Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Dziś świętowaliśmy Dzień Patrona Miasta Jarosławia. Uroczysta msza w klasztorze oo. Dominikanów i koncert zespołu GGDuo

Klaudia Oronowicz-Chudzik
Klaudia Oronowicz-Chudzik
Dziś, 12 czerwca, świętowaliśmy Dzień Patrona Miasta Jarosławia, bł. Michała Czartoryskiego OP. Ceremonia rozpoczęła się od złożenia kwiatów pod tablicą poświęconą patronowi, następnie w klasztorze oo. Dominikanów w Jarosławiu odbyła się msza święta w intencji mieszkańców, a po mszy koncert zagrał zespół GGDuo.

Podczas mszy świętej wspomniano postać bł. Michała Czartoryskiego OP.

Wspominamy dzisiaj tego, który zdał egzamin w swoim życiu na szóstkę. Zdał egzamin swojej wiary. Jest dla nas wzorem i przykładem do naśladowania. Oddał życie za drugiego człowieka, nie pozostawił innych samych w piwnicach. Trwał z nimi do końca. Jedna chwila, do której przygotowywał się całe życie, nawet o tym nie wiedząc. To, jakim był człowiekiem, wszystkie swoje wartości zawdzięcza po części rodzicom. W domu bł. Michała Czartoryskiego w Pełkiniach panowała radość, posłuszeństwo, religia oraz patriotyzm. Dom Czartoryskich, mimo iż byli arystokracją, był otwarty wszystkich. Kaplica, którą mieli w swoim pałacu, była otwarta dla innych ludzi. Każdy mógł przyjść się tam pomodlić. Dzieci Czartoryskich od małego miały swoje obowiązki. Kształtowano w nich odpowiedzialność za siebie i za innych. Bł. Michał Czartoryski był człowiekiem, który budził respekt. Wymagał wiele od siebie i od innych. Jego wychowankowie wspominali go po wojnie jako osobę, która była bardzo stanowcza. Był surowy i poważny, ale w tym wszystkim była pewna łagodność i serdeczność. Ta wielka próba, przed którą postawił go Bóg i z której zdał egzamin, nie dokonała się w jednej chwili. To był też moment jego wzrastania i dojrzewania do tej decyzji, w której był gotowy poświęcić życie. Wszystko to po części zawdzięcza wartościom, które wyniósł z domu rodzinnego

- wygłosił proboszcz o. Jacek Skupień

Gdy Niemcy zabijali bł. Michała Czartoryskiego OP, krzyczeli, że jest bandytą, ale on nie wyparł się swojej wiary

Po wkroczeniu oddziałów niemieckich cywile oraz sanitariuszki zostali wyprowadzeni z piwnic i mogli opuścić miasto. Ojciec Michał był gorąco zachęcany przez przyjaciół, aby zdjął habit i w cywilnym ubraniu wyszedł ze szpitala. Nie przyjął tych propozycji i jedynie, jak przekazał jeden ze świadków, "łagodnie uśmiechnął się i powiedział, że szkaplerza nie zdejmie i rannych, którzy są zupełnie bezradni i unieruchomieni w łóżkach nie opuści".

Niemcy zatrzymali go w szpitalu. Około godziny 14. dnia 6 września w szpitalnym pomieszczeniu został rozstrzelany wraz z ciężko rannymi powstańcami, z którymi pragną pozostać. Później ciała zabitych wywleczono na barykadę, oblano benzyną i podpalono. Ocalałe resztki pochowano tymczasowo na podwórzu pobliskiego domu. Kiedy w rok później przeprowadzono ekshumację zwłok w celu przeniesienia ich do wspólnego grobu powstańców na Woli, ciała o. Michała już nie rozpoznano.

Dziś świętowaliśmy Dzień Patrona Miasta Jarosławia. Uroczyst...

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na jaroslaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto