Pomysł na „Dryndę” powstał w Jarosławiu, trzon grupy ciągle stanowią osoby stąd, ale większość ekip przyjeżdża na zlot i rajd z odległych zakątków Polski i Europy. Każdy może do „Dryndy” dołączyć, nie ma żadnych ograniczeń poza tym, że samochód musi mieć minimum 20 lat.
To czy jest warty 2 tys. zł czy 50 tys. zł nie ma znaczenia, liczy się pasja. Auto nie musi być zarejestrowane jako zabytek. - To nie jest zabawa dla bogatych. Jeżdżą z nami całe rodziny. Zależy nam, żeby ta impreza zachowała taki charakter. W tym roku najmłodszy uczestnik rajdu, miał w lipcu 1. urodziny – mówi Karolina Sobień-Nietrzeba.
Jazda zabytkami to zupełnie inne doświadczenie. Jedzie się wolniej, więc więcej się dostrzega.
Starają się nie jeździć w miejsca najbardziej popularne turystycznie. Na zlocie i w rajdzie pojawią się ekipy m.in. z Niemiec, Anglii czy Francji. Będzie tez silna reprezentacja z Pomorza: 4 ekipy ze Szczecina i 3 z Gdańska. Łącznie Zarejestrowało się już 42 załogi.
Tradycyjnie, całkowity dochód z wpłat od uczestników, licytacji i ze zbiórki publicznej będzie przekazany na rzecz Stowarzyszenia na Rzecz Osób Niepełnosprawnych „TOBIE”. - Liczba ekip jest mniej więcej stała, natomiast z każdym rokiem zbieramy coraz więcej pieniędzy. Coraz bardziej otwierają się więc serca – mówi Mariusz Tarkowski.
- W tamtym roku zebraliśmy niemal 12 tys zł. Za te pieniądze dzieci mogły uczestniczyć w zajęciach rehabilitacyjnych na basenie. Zakupione zostały też m.in. leki. Stowarzyszenie działa całkowicie społecznie. Dzieciaki są w trudnej sytuacji, pracuję z nimi na co dzień i wiem, że trzeba ich wspierać – mówi Adam Nietrzeba.
Mnóstwo atrakcji na zlocie
Jarosławski Rynek zabytkowe samochody opanują w niedzielę od godz. 12. Organizatorzy chcą, żeby co roku na zlocie, było coraz więcej imprez pobocznych. - Będą próby zręcznościowe, pokaz ratownictwa medycznego, zabytkowa straż pożarna, swojskie jadło i atrakcje dla dzieci. Poza tym zbiórka charytatywna i licytacja ciekawych przedmiotów na rzecz stowarzyszenia – zapowiada pan Mariusz.
Miasto chce być kojarzone z „Dryndą”, co chwalą sobie pasjonaci starych aut z Jarosławia. Korzyści są obustronne, „Drynda” ma wsparcie, a miasto promocję. - Miasto nam pomaga. Musimy podziękować szczególnie CKiP. Chcemy, żeby „Drynda” była marką kojarzoną z naszym miastem – mówi pan Adam.
- Jesteśmy przecież z Jarosławia, nie chcemy przenosić zlotu gdzieś indziej. Uczestnicy przyjeżdżają tu z daleka i zwiedzają nasze miasto, które my chcemy promować – dodaje pani Karolina.
Pasjonaci starych samochodów, chcą stopniowo rozszerzać formułę „Dryndy”. Otrzymują mnóstwo sygnałów, że rajd i zlot raz w roku, to za mało. Już niedługo, chcą zorganizować typowy rajd z rywalizacją, a także zawody offroad. - Myślimy o tym, żeby zwiedzić Gruzję zabytkowymi pojazdami terenowymi, ale jest to na razie w sferze planów. Już teraz współdziałamy jak międzynarodowa korporacja. Ważne decyzje zapadają pomiędzy Londynem, Warszawą i Jarosławiem – opowiada pan Adam.
Najbliższym krokiem będzie zarejestrowanie „Dryndy” jako stowarzyszenia. - Będzie się łatwiej pracowało. „Drynda” to energia ludzi działających spontanicznie i za darmo. Będzie podział ról i odpowiedzialności, co jest ważne skoro chcemy rozszerzyć naszą formułę – mówi pani Karolina.
Zobacz też: Motoryzacyjne perełki sprzed lat. Wystawa Auto Nostalgia 2016
Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?