Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Z 15 tys. zapałek powstały makiety remizy OSP, kościoła oraz dawnej szkoły w Chorzowie koło Jarosławia [ZDJĘCIA]

Norbert Ziętal
Wykonane z zapałek modele remizy OSP, dawnej szkoły i kościoła w Chorzowie w gm. Roźwienica.
Wykonane z zapałek modele remizy OSP, dawnej szkoły i kościoła w Chorzowie w gm. Roźwienica. Archiwum Mariana Zbieraka
15 tys. zapałek i dwa miesiące intensywnej pracy. Tyle potrzebował Marian Zbierak z Pawłosiowa koło Jarosławia, aby wykonać makiety znajdujących się w Chorzowie w gm. Roźwienica remizy Ochotniczej Straży Pożarnej, budynku dawnej szkoły oraz kościoła.

- Lepienie tego wszystkiego zajęło mi około dwóch miesięcy i to dość intensywnej roboty. Nawet po osiem i więcej godzin dziennie - mówi Nowinom pan Marian.

Opowiada, że makiety odtwarzał jedynie z fotografii. Nie miał dokładnych wymiarów budynków, choćby takich podstawowych, jak długość, szerokość i wysokość.

- To była taka robota mniej więcej, na oko, bo zdjęcie zrobione z poziomu obiektu nie daje faktycznych wymiarów. Starałem się, aby wszystkie okna, drzwi, kominy czy schodki lub inne detale były w tych makietach na swoim miejscu. Czy wszystko wyszło dobrze nie mnie oceniać, choć starałem, aby modele były jak najdokładniejsze - opowiada rzeźbiarz.

Najpierw powstała podbudowa z kartonu. W kolejnym etapie została oklejona zapałkami.

- Wbrew pozorom nie jest to wcale łatwiejsze od tych rzeźb z zapałek, które robiłem do tej pory. Nawet chyba wolę dać ponosić się fantazji, niż starać się budować makiety istniejących obiektów - zdradza nam pan Marian.

Makiety trafią do Izby Pamięci OSP w Chorzowie i tam będzie można je podziwiać.

Skąd pomysł, aby wykonać właśnie te obiekty?

- Mój znajomy bardzo mnie prosił, żeby zrobić modele budynku straży pożarnej, starej szkoły i kościoła w Chorzowie. Jego kuzyn był kiedyś komendantem ochotniczej straży pożarnej w tej wsi, teraz prowadzi w remizie izbę pamięci. Odwiedziłem ją i byłem pod wrażeniem jego pracy społecznej, ilości zgromadzonych różnych przedmiotów. Niczym w dużym muzeum. Znajduje się tam nawet ręczna pompa na konnym wozie, wyprodukowana we Lwowie, jeszcze grubo przed wojną. A co ciekawe, jeszcze do tej pory jeżdżą nią na zawody strażackie - mówi pan Marian.

Oczywiście, z zapałek powstał również model tej pompy.

W regionie, ale również w Polsce pan Marian znany jest z wykonywania różnej wielkości zapałczanych „cudeniek”. Niedawno z 30 tys. zapałek, w ciągu trzech miesięcy wykonał mini-pomnik z okazji 100. rocznicy odzyskania przez Polskę niepodległości. Na rzeźbie widać marszałka Józefa Piłsudskiego na koniu, legionistów. Nad marszałkiem góruje orzeł. Jest również data 1918 rok.

Różne rzeźby i makiety, z wykorzystaniem zapałek, wykonuje od kilku lat. Używa specjalnego materiału dla modelarzy. Takie zapałki nie mają „główki” z siarką, jak tradycyjne, i pakowane są w duże opakowania, np. po 5 tys. sztuk.

Rok temu z 20 tys. zapałek wykonał model Statuy Wolności, najbardziej znanego pomnika w Nowym Jorku w USA. Praca nad tym modelem zajęła twórcy ponad półtora miesiąca. Końcowy efekt wart był jednak takiego poświęcenia.

- Dlaczego Statua Wolności? Jakoś mi się spodobał ten ogromny pomnik i postanowiłem zmierzyć się z tym zapałkami. Samą figurę strugałem ze sklejonego klocka zapałek, a cokół to już łatwiejsza robota. Wolność. Poszukujemy jej całe życie, a i tak jesteśmy zawsze od kogoś lub czegoś zależni. Nawet od osobistych marzeń myśli zamiarów, ale i wolność ma też i wiele znaczeń. Od tych najszlachetniejszych jak wolność Ojczyzny, aż do osobistego „świętego spokoju” - mówił wtedy Nowinom pan Marian.

Jednak jego najsłynniejszym dziełem jest sporej wielkości makieta Opactwa Benedyktynek w Jarosławiu. Powstała z rekordowej ilości, aż 150 tys. zapałek. Dzieło pochłonęło kilka miesięcy mrówczej, codziennej pracy. Kilkanaście lat temu przeszedł na rentę.

Wcześniej pracował jako elektryk i jakoś nie przejawiał zamiłowania do sztuki.

- Prawdę mówiąc, to w szkole nie lubiłem plastyki. Nie wiem dlaczego. Po prostu, nie przepadałem za tym przedmiotem. No, ale jak już nie mogłem pracować zawodowo, to musiałem sobie znaleźć jakieś zajęcie. Bo inaczej, to by chyba tylko umierać pozostało – żartuje.

ZOBACZ TEŻ: Chłopiec, który buduje statki z zapałek

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziwne wpisy Jacka Protasiewicz. Wojewoda traci stanowisko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na jaroslaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto