Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Szczera rozmowa z Krzysztofem Pietluchem z Wólczanki Wólka Pełkińska. "Królem" podkarpackich boisk

Daniel Sałek
Krzysztof Pietluch.
Krzysztof Pietluch. Andrzej Banaś
- Troszkę tej młodzieży jest za dużo, nie mamy zbyt wielu doświadczonych ludzi do gry na poziomie centralnym, gdybyśmy mieli doświadczoną obronę i dwóch zawodników typu Krystian Wrona, to myślę, że nasza pozycja w tabeli byłaby inna - mówi Krzysztof Pietluch, napastnik Wólczanki Wólka Pełkińska.

Za tobą dłuższa przerwa spowodowana kontuzją, więc był czas odpocząć od piłki. Jak się czujesz? Czy będziesz gotowy od razu w okresie przygotowawczym do ciężkich treningów?
Za duża przerwa jak dla mnie. Rok 2021 był dla mnie pechowy, w marcu złamałem piątą kość śródstopia, a w październiku palca u nogi. Czuję się dobrze, mam teraz trochę zaległości, widać to jeszcze na boisku. Choć po drugiej kontuzji biłem się z myślami, czy nie zakończyć przygody z grą na poziomie 3. ligi i pobawić się w "piłkę" w niższych ligach. Pierwsze treningi miałem indywidualne, ale już powoli trenuję z chłopakami. Wszystko jest robione z głową, a sztab trenerski się o mnie troszczy i te treningi nie są tak intensywne, jak u pozostałych w drużynie.

Za tobą jak i twoim zespołem bardzo ciężka runda w której nie szło po waszej myśli. Zajmujecie ostatnie miejsce, a Ty sam pewnie nie pamiętasz rundy pomimo kontuzji w której strzeliłeś tylko jedną bramkę w lidze. Co przyczyniło się, że tak źle wyglądaliście na jesieni?
Spodziewałem się, że runda będzie ciężka, zabrakło nam doświadczenia, ale też szczęścia czysto piłkarskiego. To jest mój najgorszy sezon w całej przygodzie z piłką i nie było na pewno takiej rundy, w której strzeliłem tylko jedną bramkę. Przyczynił się na to brak doświadczenia, ale też za duże zmiany w zespole, gdzie praktycznie dopiero tydzień przed ligą zamknęliśmy kadrę.

Czy nie uważasz, że Wólczance zabrakło w pierwszej części sezonu balansu między młodzieżą a doświadczeniem, który jest bardzo potrzebne w szatni czy na boisku? Czy nie za bardzo postawiono na Pro Junior System?
Troszkę tej młodzieży jest za dużo, nie mamy zbyt wielu doświadczonych ludzi do gry na poziomie centralnym. Gdybyśmy mieli doświadczoną obronę i dwóch zawodników typu Krystian Wrona, to myślę, że nasza pozycja w tabeli byłaby inna. Nasi włodarze stawiają na młodość, a także na finansowy zastrzyk gotówki z Pro Junior System, a to duże wsparcie dla naszego klubu, więc coś za coś.

Dużo zmian szykuje się Wólczance podczas zimy? Strata do miejsca dającego ligowy byt nie jest za duża, do lokalnego rywala z Sieniawy tracicie 6 punktów.
Trochę tych zmian będzie, ale całe szczęście okres przygotowawczy jest dłuższy niż ten letni, więc myślę, że szybko zamkniemy kadrę i skupimy się na robocie. Na pewno każdy będzie walczył o utrzymanie, my na pewno też. Mamy trudne zadanie, ale wszystko jest możliwe. Trzeba troszkę wiary i pokory w tym co robimy.

Jak oceniasz poziom rozgrywkowy w bieżącym sezonie? Spodziewałeś się, że drugi zespół Cracovii będzie liderem? Kogo wypatrujesz za największego faworyta do awansu?
Poziom jest wyższy, niż to bywało w innych sezonach. Są dobre zespoły, można się pokazać, a także zagrać na fajnych stadionach. Na pewno drużyna rezerw Cracovii była jednym z faworytów do awansu, opierają drużynę na graczach z Ekstraklasy, więc na pewno będą się liczyć w walce o awans.

Były telefony z innych klubów? Zapewne trenerzy zespołów z 3. ligi nie zapomnieli o jednym z najbardziej skutecznych graczy na tym poziomie w ostatnich sezonach. A może były propozycje z innych lig?
Telefony były, ale to z niższych lig, nawet była propozycja gry za grającego trenera i biłem się z myślami czy się nie zgodzić na którąś z tych propozycji. Trzecia liga jest wymagająca i mnie powoli już męczy. Oprócz gry pracuję, więc wstaję o 5 rano i przyjeżdżam o 20 do domu, a chciałbym poświęcić ten czas żonie i dziecku... Jednak po rozmowie z żoną dam sobie jeszcze szansę.

Z którym trenerem w swojej przygodzie z piłką pracowało Ci się najlepiej w Wólczance?
Tych trenerów jest kilku, każdy jest inny z charakteru i specyficzny. Na pewno dobrze wspominam trenera Marka Rybkiewicza, od niego wszystko się zaczęło. Awans z "okręgówki" do czwartej, a następnie z czwartej do trzeciej ligi, ale też trener Wtorek, Wołowiec czy Sitek - bardzo dobrze mi się z nimi pracowało i chciałbym ich serdecznie pozdrowić z tego miejsca.

Mogłeś dołączyć do Stali Rzeszów w 2020 roku. Co poszło nie tak?
Coś poszło nie tak, sam do tej pory nie wiem co do końca, widocznie byłem za słaby, by dołączyć do Stali w tamtym okresie i tak sobie to tłumaczę, ale nie żałuję. Spróbowałem i zobaczyłem jak to wygląda w klubie, który jest prowadzony bardzo profesjonalnie.

W swojej karierze miałeś do czynienia z wieloma piłkarzami. Z którym jednak miałeś najlepsze "flow" na boisku?
Było kilku takich chłopaków, ale tak myślę na spokojnie, że jednak Mateusz Kocur wiedział jak mi dograć, abym z łatwości umieścił futbolówkę w bramce.

Który klub złożył Ci najlepszą propozycję finansową w historii?
Najlepszą propozycję złożyła mi Stalowa Wola. Nawet nie wiedziałem, że tyle można zarabiać, grając na tym poziomie. Byłem trochę w szoku...

Jaka to była kwota? Dziś możesz o tym powiedzieć?
Pomiędzy 5, a 6 tysięcy złotych.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Szczera rozmowa z Krzysztofem Pietluchem z Wólczanki Wólka Pełkińska. "Królem" podkarpackich boisk - Nowiny

Wróć na jaroslaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto