Andrzej Kozioł, Kacper Kogut i Krystian Mroziak postanowili przejechać ponad 2 tys. km, aby dojechać rowerami na południe Włoch, do stolicy regionu Kampania.
- Zrobiliśmy 2130 km, co daje średnią 106 km na dzień
- mówią rowerzyści.
Dwudziestego dnia dotarli do Neapolu.
Na początku wyprawy, jeszcze w Polsce spowalniał ich wiejący w twarz wiatr. Ciężko było także w górzystych Czechach, które przejechali w 2 dni. Tam zaczęły pojawiać się pierwsze kontuzje kolan i naciągnięcia ścięgien. Na rowerach świetnie czuli się w Wiedniu. Stolica Austrii jest jednym z najbardziej przyjaznych miast dla rowerzystów w Europie.
W miarę pokonywania trasy pojawiały się kolejne kontuzje, konieczne były leki przeciwbólowe.
- Austrię pokonaliśmy w 3 dni, by zmierzyć się w końcu ze słoweńskimi Alpami - opowiadają. Tam zaczęły się poważniejsze kryzysy. - Dopiero dziewiątego dnia w Słowenii zaczęło się robić ciepło w porównaniu do Austrii, gdzie ciągle padało - wspominają.
Jedenastego dnia przekroczyli granicę Słowenii z Włochami. Pierwszym większym przystankiem była Wenecja. Na południe Włoch jechali wzdłuż wschodniego wybrzeża. Spotkali tam wielu Polaków, którzy gratulowali im pomysłu i wytrwałości na tak morderczym dystansie. Przecięli w poprzek Półwysep Apeniński i w końcu dotarli do Neapolu.
Rowerzyści przed wyjazdem nawiązali współpracę z fundacją Mukohelp z Jarosławia. Dzięki nagłaśnianiu zbiórki i poszukiwaniu darczyńców, udało im się na dzisiaj zebrać w ramach akcji “Rowerem po oddech” ok. 14 tys. zł dla 11-letniej Paulinki, podopiecznej fundacji. Dzisiaj wracają samolotem do domu.
Zobacz też: Jak przygotować się do triathlonu?
Wybory samorządowe 2024 - II tura
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?