Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Piotr Pochopień, dyrektor Centrum Opieki Medycznej w Jarosławiu ostrzega: Nie odpuszczajmy szczepień, bo może nadejść czwarta fala zakażeń!

Klaudia Oronowicz-Chudzik
Klaudia Oronowicz-Chudzik
Dyrektor Centrum Opieki Medycznej w Jarosławiu Piotr Pochopień
Dyrektor Centrum Opieki Medycznej w Jarosławiu Piotr Pochopień Klaudia Oronowicz
Piotr Pochopień, dyrektor Centrum Opieki Medycznej w Jarosławiu, opowiada, jak personel medyczny jarosławskiego szpitala ciężko walczył o życie pacjentów podczas pandemii koronawirusa i prognozuje, co nas czeka, jeśli nie zaszczepimy przeciwko COVID-19 większej liczby populacji.

Wraz z opadaniem trzeciej fali skłonność do szczepienia przeciwko COVID-19 w drastycznym tempie spada. Luzowanie obostrzeń epidemicznych i restrykcji sprawiło, że poczucie zagrożenia mija. Czy już możemy czuć się bezpiecznie? W szpitalu w Jarosławiu przebywa aktualnie tylko kilku pacjentów covidowych, ale dyrektor Centrum Opieki Medycznej w Jarosławiu, Piotr Pochopień, przestrzega, że nie powinniśmy odpuszczać szczepień, bo choć jesteśmy na dobrej drodze, to jednak pandemia jeszcze nie wygasła. A być może czeka nas czwarta fala!

Piotr Pochopień, dyrektor Centrum Opieki Medycznej w Jarosławiu: Zachęcam wszystkich do szczepienia się przeciwko Covid-19

Z Piotrem Pochopieniem rozmawiamy o ciężkiej walce personelu medycznego o życie pacjentów w trakcie pandemii i o tym, jakie są szanse, że pandemia wygaśnie.

Z jakim największym wyzwaniem musiał mierzyć się szpital, gdy pandemia przybierała na sile?
W zeszłym roku, kiedy pandemia się zaczęła, szpital znalazł się w bardzo trudnej sytuacji. Brakowało nam łóżek z dostępu do tlenu wysokoprzepływowego. Mimo iż nie brakowało miejsc, a cała służba medyczna stanęła na wysokości zadania i trwała na swoich stanowiskach, to nie mogliśmy pomóc wszystkim pacjentom zarażonym Covid-19.
Z czego to wynikało?
Mieliśmy do czynienia z bardzo specyficzną chorobą, której leczenie opiera się głównie na podawaniu tlenu. W historii ludzkości taka sytuacja dotychczas nie miała miejsca. Żaden ze szpitali w Polsce czy na świecie nie był odpowiednio wyposażany pod kątem leczenia tlenem wysokoprzepływowym w tak dużych ilościach. Nikt nie przewidział, że będziemy mieć obłożenie 200 pacjentów z zapotrzebowaniem na tlen. Zwykle instalacja projektowana była na zużycie około 200 kg tlenu na dobę, natomiast mieliśmy momenty, że to zużycie było 10-krotnie większe. Za naszym szpitalem znajduje się 6 tonowy zbiornik z tlenem ciekłym, czyli wychodziło na to, że co dwa dni cysterna musiała przyjeżdżać, a normalnie przyjeżdżała dwa razy w miesiącu. Instalacja jednak nie nadążała z przepuszczaniem tlenu, ponieważ jest to tlen, który jest przekształcany w formę gazową i już jako gaz jest przepuszczany przez całą instalację. W pewnym momencie doszliśmy do granic możliwości. Przy około 160 pacjentach ciśnienie już na tyle spadło, że musieliśmy wstrzymać przyjmowanie kolejnych pacjentów. Nowych przyjmowaliśmy dopiero w miejsce tych, których wypisywaliśmy.
A jak sobie radził z tą kryzysową sytuacją personel medyczny?
Szczególnie druga fala dotknęła nasz personel. Wielu lekarzy i pielęgniarek chorowało. Ci, którzy byli zdrowi, obciążeni zostali dodatkową pracą. Potem już było znacznie lepiej, właśnie dzięki wprowadzeniu szczepionek. W styczniu znaczna większość medyków się zaszczepiła. To dało nam pewien spokój i możliwość dalszej pracy.

Jak sytuacja wygląda teraz?
Teraz jest mniej pacjentów covidowych. Końcem kwietnia przebudowaliśmy instalację, tak żeby wydajność była jeszcze większa. Na szczęście już nie musieliśmy korzystać z tej większej wydajności, ponieważ początek i połowa kwietnia to już był spadek liczby pacjentów.
Co przyczyniło się do zmniejszenia liczby pacjentów z Covid-19?
Złożyły się na to trzy czynniki: po pierwsze obostrzenia, które weszły w skali całego kraju, po drugie szczepienia, a po trzecie bardzo duża liczba osób, która przechorowała wirusa i pewną odporność nabyła. Na pewno to nie jest odporność na takim poziomie, jak po zaszczepieniu, ale myślę, że te trzy czynniki się skumulowały i mamy na razie względny spokój.

Czy pandemia w tym roku wygaśnie?
Dotychczasowe prognozy zakładają, że możemy mieć do czynienia z czwarta falą jesienią. Generalnie co roku mamy wzrost zachorowań na grypę w okresie jesienno- zimowym, co jest związane ze spadkiem temperatur i przebywaniem w zamkniętych pomieszczeniach. To wszystko sprzyja przenoszeniu się zarazków. Jeśli odpuścimy szczepienia i poprzestaniemy na tym co jest teraz, czyli tylko na połowie populacji zaszczepionej, to istnieje duże prawdopodobieństwo, że będziemy mieć do czynienia z kolejną falą. Przechorowanie Covid-19 również nie daje nam ochrony. Są przypadki, że ludzie chorują drugi, a nawet trzeci raz. To jest kwestia indywidualnej odporności. Na pewno nie możemy tego lekceważyć, bo wiemy, jak skończyło się bagatelizowanie np. w lecie zeszłego roku. Po wakacjach trudno nam się było pozbierać i w Polsce, i na świecie. Całkowity spokój i szansę na normalne funkcjonowanie może nam dać zaszczepienie większej liczby populacji. Dlatego zachęcam wszystkich do szczepienia się przeciwko Covid-19.

od 12 lat
Wideo

Protest w obronie Parku Śląskiego i drzew w Chorzowie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na jaroslaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto