Informacja o podawaniu dzieciom tabletek z jodkiem potasu obiegła kilka dni temu media w kraju, ale jak na razie żaden urząd nie podjął takiej oficjalnej decyzji. Od rzecznika prasowego wojewody podkarpackiego Michała Mielniczuka słyszymy jedynie, że zaczęła się dystrybucja tabletek z jodkiem potasu do magazynów gmin.
– Do tej pory tabletki te były zmagazynowane w magazynach powiatowych komend straży pożarnej i dziś rozpoczęliśmy ich transport do magazynów gmin. Pani wojewoda nie wydała żadnej decyzji co do dystrybucji tych tabletek wśród dzieci – powiedział nam w czwartek rzecznik prasowy wojewody podkarpackiego.
Decyzja wojewody ma związek z czwartkową wypowiedzią wiceministra spraw wewnętrznych i administracji Błażeja Pobożego w audycji „Kwadrans polityczny” w TVP 1, że „wojewodowie w porozumieniu z jednostkami samorządu terytorialnego będą decydować o najlepszym w danym mieście, danej miejscowości, sposobie dystrybucji tabletek z jodkiem potasu”. Wiceminister w tej samej audycji powiedział, że „w tej chwili nic nie wskazuje, aby miało dojść do jakiejś formy skażenia radioaktywnego, a zatem konieczności suplementacji jodkiem potasu. Te działania, które istotnie prowadzimy od kilku tygodni, są konsekwencją decyzji podjętej w kierownictwie resortu po tym, jak doszło do pierwszych walk w rejonie zaporoskiej elektrowni atomowej”.
Wiceminister dodał, że tabletkę z jodkiem potasu należy przyjmować w odpowiedniej dawce w zależności od wieku od 24 godz. przed planowaną ekspozycją na bezpośrednie oddziaływanie radioaktywnego jodu do 2 godz. po rozpoczęciu ekspozycji. O ewentualnym zagrożeniu chmurą radioaktywną poinformują odpowiednie służby państwowe. Minister podkreślił, że nieodpowiednia i nieuzasadniona suplementacja tabletką może być szkodliwa dla zdrowia.
Dyrektor II LO w Rzeszowie Andrzej Szymanek mówi nam, że informacje o podawaniu dzieciom tabletek z jodkiem potasu są bardziej plotką i dezinformacją, niż faktami.
– Jako dyrektor szkoły nie otrzymałem żadnej oficjalnej dyspozycji i informacji od organu prowadzącego, nawet na poziomie sugestii, bym miał komuś coś poddawać. Być może do tego dojdzie, jeśli zagrożenie będzie realne, ale na razie nic takiego się nie dzieje i takie informacje, że mam obowiązek uczniom podawać jakieś leki są nieprawdziwe. Wszystko jest na poziomie plotki, że na jakiś sygnał mamy dzieciom coś podawać – zapewnia Andrzej Szymanek.
Dyrektor II LO wyraża przypuszczenie, że jeśli by miało dojść do takiej akcji, to tylko po decyzji na poziomie centralnym.
Informację o tym, że w akcję rozdawania jodku potasu mają być zaangażowani dyrektorzy szkół potwierdził kilka dni temu szef biura Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Kadry Kierowniczej Oświaty, Marek Pleśniar. Dyrektor II LO w Rzeszowie zapewnia nas, że wypowiedź szefa biura Stowarzyszenia jest przedwczesna i niezwiązana z faktami.
Natomiast dyrektor innej rzeszowskiej szkoły średniej potwierdza nieoficjalnie, że jeśli pojawi się zagrożenie radiacyjne, to dyrektorzy szkół są upoważnieni do podawania uczniom tabletek z jodkiem potasu.
– Takiego zagrożenia na razie nie ma, ale wszystko jest przygotowane. Wiemy tylko tyle, że w sytuacji zagrożenia mamy podać uczniom tabletki. Ale bądźmy dobrej myśli, na razie takiego zagrożenia nie ma. Lepiej chuchać na zimne. Lepiej być trochę przygotowanym, niż wcale – mówi anonimowo dyrektor.
Dodaje on, że zapasy tabletek przechowywane są w odpowiedniej bazie i dyrektorzy szkół będą musieli je tylko odebrać. Dyrektor przyznaje, że na razie szkoły nie otrzymały żadnych procedur, w związku z tym nie wiedzą, jak ma wyglądać akcja podawania dzieciom tabletek. Wyraża jedynie przypuszczenie, że będzie wymagana zgoda rodziców, bo szkoły nie mogą podawać dzieciom żadnych leków.
Jak działają oszuści (5) - oszustwo na kartę NFZ
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?