Na polsko-ukraińskim przejściu granicznym w Medyce w piątek pojawiali się kolejni uchodźcy z Ukrainy, ale nie tak tłumnie jak w pierwszych dniach po wybuchu wojny. Jedno się nie zmienia. Na miejscu ciagle jest dużo ludzi. W tym przeróżnych służb. Są policjanci, strażacy, harcerze, wolontariusze, no i dziennikarze praktycznie z całego świata. Z europejskich wielkich sieci, ale też np. z Korei czy Izralea.
Pojawiający się w piątek uchodźcy to najczęściej matki z małymi dziećmi, ale byli też wśród nich niepełnosprawni poruszający się na wóżkach inwalidzkich. Wszyscy po dotarciu na polską stronę są serdecznie przyjmowani ciepłymi posiłkami, napojami, co przy obecnej pogodzie i powiewach zimnego wiatru, było szczególnie każdemu potrzebne. Potrzebujący mogli też skorzystać z wizyty w namiocie z pomocą medyczną.
Mimo mniejszego ruchu, z przejścia raz po raz kursowały autobusy i busy, które odwoziły uchodźców do miejsc, w których będą mogli odpocząć lub zatrzymać się na noc i poczekać na swoich znajomych lub krewnych.
Podobnie sytuacja wgląda w Korczowej. Do Hali Kijowskiej w pobliskich Młynach, w której cały czas przebywa sporo uchodźców, co chwilkę docierały transporty z kolejnymi osobami, a pomagające im służby i wolontariusze dwoją się i troją, żeby każdy otrzymał potrzebną pomoc.
ZOBACZCIE NAJNOWSZE ZDJĘCIA:
Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?