Nocą ze środy na czwartek, na przejazd na ukraińską stronę czekało w podprzemyskiej miejscowości wiele samochodów. Rozmawialiśmy z kierowcami busów, którzy przekraczają granicę, zabierają ze sobą uchodźców i przewożą ich do do punktu rejestracyjnego utworzonego w Szkole Podstawowej im. Króla Władysława Jagiełły w Medyce, by otrzymali tam ciepły posiłek i schronienie.
- Od kilku dni tak jeżdżę. Tam i z powrotem
- mówi Bohdan, młody Ukrainiec.
Ale spotkaliśmy też jego rówieśników z Ukrainy, którzy przebywali w Polsce, ale postanowili wrócić do ojczyzny, by zaciągnąć się do armii i walczyć z Rosjanami jako ochotnicy.
- Jedziemy z Krakowa, gdzie od tygodnia razem pracowaliśmy. Wojna zastała nas w Polsce. Trzeba wracać, pomóc rodakom w bojach z najeźdźcą. Nie mamy wyjścia. Jedziemy do Drohobycza, stamtąd pochodzimy. Mimo wojny nasze rodziny, żony, dzieci, wciąż tam są - podkreśla jeden z Ukraińców.
Wielu uchodźców można spotkać obok przygranicznego marketu Biedronka. Niektórzy przedostali się przez przejście graniczne pieszo.
- Jestem tu z córką i wnuczką. One zostają w Polsce, tu będą bezpieczne, ale ja wracam do domu. Mieszkamy blisko granicy, w Mościskach
- wyznaje nam starsza kobieta, dobrze mówiąca po Polsku.
CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?