Mieszkańcy Radymna nie zapominają o sąsiadach z Ukrainy

Rudki to miejscowość słynąca z tego, że w kościele Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny pochowany został polski komediopisarz i poeta Aleksander Fredro, który urodził się w Surochowie (pow. jarosławski).

W tej chwili miasto nie znajduje się bezpośrednio w strefie walk, ale według informacji, które pozyskał burmistrz Radymna Mieczysław Piziurny, jego niewielka społeczność przyjęła już kilkuset uchodźców ze wschodu Ukrainy, w tym wiele dzieci. Na wieść o tym, również radymnianie postanowili im pomóc. O tym jak wspierają ukraińskich uchodźców w Polsce, pisaliśmy już wielokrotnie. Teraz ich pomoc ruszyła nieco dalej – do kraju ogarniętego wojną. W tym tygodniu zorganizowali transport artykułów spożywczych i higienicznych do Rudek na Ukrainie. Do akcji włączyli się zarówno mieszkańcy jak i władze samorządowe. W zbiórce darów udział wzięła też społeczność holenderskiego Kelpen-Oler, a pracownicy ZGK w Radymnie pomagali w załadunku transportu.

Mimo niebezpieczeństwa ze strony Rosyjskiej, udało się znaleźć kierowców. Rudki od Radymna w linii prostej dzieli około 60 kilometrów, ale, żeby dotrzeć tam trzeba pokonać 100-kilometrową trasę. Logistyką zajął się Krzysztof Cholewa, który dowiózł dary na granicę polsko-ukraińską, skąd odebrał go zaprzyjaźniony ukraiński przewoźnik i jak potwierdził burmistrz Rudek Iwan Łozyński, dary dotarły już na miejsce.