- Jesteśmy tam potrzebni, w kraju zostały nasze dzieci, żony. Będziemy walczyć o wolną Ukrainę - w kolejce do przejścia granicznego w Medyce tłumaczyło reporterowi Nowin trzech młodych Ukraińców. Wracali samochodem na Ukrainę.
Takich ukraińskich mężczyzn, młodszych i starszych, jest więcej. Wracają z Polski i krajów zachodniej, północnej i południowej Europy. Ten ruch wyraźnie nasilił się po wybuchu wojny.
- Jedźcie do siebie walczyć za swój kraj. My w Polsce zajmiemy się bezpieczeństwem waszych rodzin - wielokrotnie słyszeli w naszym kraju.
Zdarzają się jednak w Ukrainie jednostki, które unikają poboru do armii. W ciągu kilkunastu dni wojny Państwowa Służba Graniczna Ukrainy przekazała informacje o kilku grupach mężczyzn zatrzymanych przy zachodnich granicach tego kraju, także z Polską, którzy chcieli uciec ze swojej ogarniętej wojną ojczyzny. Większości starali się przy tym pomóc przestępcy.
We wtorek 8 marca, w Dniu Kobiet dwunastu mężczyznom zatrzymanym na próbie nielegalnego przekroczenia zachodniej granicy, ukraińscy pogranicznicy wręczali symboliczne czerwone tulipany.
- Dasz to kobiecie, mówiąc, że jej obrońca wrócił – powiedział jeden z ukraińskich funkcjonariuszy granicznych, który wręczył dezerterowi symbolicznego, czerwonego tulipana "wstydu". Jego wypowiedź w oficjalnym komunikacie zacytowała Państwowa Służba Graniczna Ukrainy.
ZOBACZ ZDJĘCIA:
Oczywiście żaden z dezerterów złapanych w nocy z poniedziałku na wtorek przy zachodniej granicy ukraińskiej, nie będzie miał w najbliższym czasie okazji, aby osobiście wręczyć kwiatek swojej żonie lub partnerce. Za próbę uniknięcia służby wojskowej będą odpowiadać karnie. Grozi im kilka lat więzienia.
Od dnia wybuchu wojny rosyjsko - ukraińskiej to już kolejny taki komunikat. Stawki płacone przestępcom za ułatwienie przekroczenia granicy wynoszą od 3 tys. dolarów lub euro za osobę.
24 lutego, w dniu rosyjskiej agresji na Ukrainę, prezydent tego kraju Wołodymyr Zełenski podpisał dekret o powszechnej mobilizacji. Na jego mocy mężczyźni ukraińscy w wieku 18 do 60 lat mają zakaz wyjazdu z tego kraju. Każdy, o ile jeszcze nie jest w regularnej armii, to został przydzielony do jednej z trzech grup mobilizacyjnych.
Jednak wielu nie czeka na sygnał do wyjścia na front. Ochotnicy masowo wstępują do obrony terytorialnej, kolejki do punktów poboru w wielu miastach, choćby we Lwowie, nadal są ogromne. Wielu zasila szeregi samoobrony, pomagającej pilnować porządek w miastach lub wspierają ewakuowanych mieszkańców. Jeszcze inni pomagają budować barykady i przygotowywać koktajle Mołotowa, pomocne w walce z czołgami wroga.
Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?