Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Emeryci górniczy z KWK Piast-Ziemowit zaczynają walkę o deputaty węglowe

Jolanta Pierończyk
Emeryci górniczy walczą o deputaty węglowe
Emeryci górniczy walczą o deputaty węglowe Jolanta Pierończyk
Emeryci górniczy z KWK Piast-Ziemowit zaczynają bój o deputaty węglowe. W tej sprawie spotkali się 19 lutego przed kopalnią Piast w Bieruniu. Faktem jest, że sami podpisali aneks, w którym było zrzeczenie się deputatu węglowego po przejściu na emeryturę, ale nie mieli wyjścia. W tym samym aneksie sprawa była postawiona jasno: kto nie podpisze, będzie zwolniony.

„(…) wypowiadamy Panu łączącą nas umowę o pracę w części dotyczącej uprawnienia do bezpłatnego węgla z chwilą odejścia na emeryturę lub rentę. (…) W wyniku zmiany umowy po przejściu na emeryturę, rentę lub korzystania ze świadczenia przedemerytalnego (…) nie będzie Pan uprawniony do bezpłatnego węgla” – to fragment pisma, jaki górnicy kopalni Piast i Ziemowit dostali w listopadzie 2014 r. od Kompanii Węglowej.
Niepodpisanie tej zmiany warunków umowy o pracę skutkowało rozwiązaniem umowy o pracę z dniem 28 lutego 2015 r.

Wszystkie związki zawodowe mówiły: podpiszcie, a my to potem załatwimy i do dziś nic w tym temacie nie zrobiły

– denerwują się górnicy-emeryci. Część z nich do podpisania takiej zmiany została zmuszona na kilka miesięcy przed przejściem na emeryturę, jak np. Bogdan Gałgan.
- W czerwcu 2015 r. przechodziłem na emeryturę, a w styczniu musiałem ten aneks podpisać – mówi.
- To było: podpis albo zwolnienie. Prawnie usankcjonowany szantaż chamski. A dziś mówi się nam, że nic nam się nie należy, bo podpisaliśmy – dodaje inny**.

Zaczynamy bój. Piszemy do premiera, marszałków, posłów, rzecznika praw obywatelskich, do PIP-u. A jak trzeba będzie, to i do Warszawy się wybierzemy

– zapewniają emerytowani górnicy, którzy w poniedziałek, 19 lutego, o godz. 13 spotkali się z dziennikarzami pod KWK Piast w Bieruniu.

Są rozżaleni. Tym bardziej, że górnicy nie są jedyną grupą zawodową, której przysługuje deputat węglowy. Dostają go m.in. kolejarze (1,8 t) i wdowy po kolejarzach, a likwidację deputatu zaczyna się od górników.
- Czujemy się poszkodowani, bo kobiety, które pracowały na powierzchni dostały odszkodowanie za deputat, a my, którzy ten węgiel wydobywaliśmy, nie dostajemy nic – mówią.

- Ja przechodziłem na urlop górniczy. Na Ziemowicie było spotkanie z dyrektorem Setlakiem, który nas zapewniał, że ci, co przejdą do SRK [Spółka Restrukturyzacji Kopalń] będą mieć węgiel. I były dwie panie z ZUS-u z Rybnika, które przestrzegały, żeby sobie ktoś nie napisał, że chce w naturze, bo nie dostanie, a jak napisze, że w pieniądzach, to dostaniemy, a tu się okazuje, że też nie. A dyrektor Setlak zapewniał, że będzie się nam to należało. Powiedział, że stratni będą ci, co zostają na kopalni i z kopalni przejdą na emeryturę, a ci, co na emeryturę przejdą z SRK deputat będzie się im należał. Mówiliśmy, że podpisaliśmy zrzeczenie się, to powiedział, że nas to nie będzie obowiązywało – mówi Bogusław Warzecha, który na urlop górniczy przeszedł w 2016 r., a od lutego br. jest na emeryturze.

- Podpisywaliśmy to z nieistniejącą Kompanią Węglową, a część odchodzi na emerytury z PGG, więc zawirowań prawnych jest bardzo dużo. Mam nadzieję, że to jest niekonstytucyjne, że sprawa zostanie rozwiązana. Trzy lata temu, po tym podpisie, wiedziałem, że będą w takiej sytuacji, ale potem jednak były nadzieje, że to się jakoś rozwiąże. Zresztą związki cały czas zapewniały, że to jest chwilowe. Że trzeba podpisać, żeby był spokój społeczny, a oni potem będą negocjować, bo wreszcie jest z kim rozmawiać, że teraz wszyscy grają w jednej lidze, że jest zespół trójstronny, są rozmowy. Faktem jest, że wszystkim żyje się lepiej, ale niech jeszcze ten węgiel dadzą. Tego brakuje do pełni szczęścia – mówi Mariusz Pilch.
Wykreślenie deputatu z umowy o pracę było tłumaczone „trudną sytuacją ekonomiczno-finansową” Kompanii Węglowej oraz „zagrożeniem upadłością”.

- Firma była w kryzysie, zachowaliśmy się jak prawdziwi patrioci i teraz oczekujemy, żeby ten patriotyzm został zrekompensowany – mówili górnicy.

Jerzy Demski, przewodniczący Związku Zawodowego Górników Dołowych, zapewnił, że starania są czynione; że nikt z założonymi rękami nie siedzi.
- W tej sytuacji co wy jest 45 tys. osób – powiedział.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bierun.naszemiasto.pl Nasze Miasto