Dzięki zwycięstwu w finale „Wojewódzkiej Gimnazjady Dziewcząt w Piłce Siatkowej”, który rozegrano w Stalowej Woli, jarosławskie siatkarki pojechały na ogólnopolski finał do Kołobrzegu. Jako reprezentantki swojej szkoły i całego Podkarpacia przywiozły stamtąd 9 miejsce. - To dla nas wielki sukces, że mogliśmy pojechać tam jako najlepsza drużyna z naszego regionu – mówi Marzena Łąka, opiekunka drużyny z PG nr 4. - Nasz SOS ma już dzisiaj wyrobioną markę, jest znany poza granicami województwa – dodaje Szczepan Łąka, opiekun siatkarek.
Siatkarski Ośrodek Szkolny istnieje w jarosławskim PG nr 4 od 2013 roku. Jego uczennice grają w klubie MKS San-Pajda w ligach młodzieżowych. - Nie ma sensu sam trening, jeżeli nie ma gry w klubie. Jesteśmy jego zapleczem i ściśle z nim współpracujemy – wyjaśnia Szczepan Łąka.
Ten ośrodek jest jednym z dwóch tego typu miejsc na Podkarpaciu, w żeńskiej siatkówce na poziomie gimnazjalnym. Program realizowany w szkole został napisany przez PZPS i MSiT. Nauczyciele podkreślają jednak, że sport w żaden sposób nie dominuje nauki w szkole. - Akcenty są tak rozłożone, że nauka to podstawa – mówi Szczepan Łąka. - Nauczyciele są dla nas wyrozumiali. Czasem mamy przeniesiony sprawdzian, ale potem musimy to wszystko nadrobić – wyjaśnia Monika Rusinek, libero. - To nie jest tak, że skoro jesteśmy siatkarkami, to możemy sobie pozwolić na więcej – dodaje Aleksandra Furdyna, przyjmująca.
Sport nauczył nas samodzielności
Zawodniczki podkreślają, że uprawianie siatkówki to dla nich prawdziwa szkoła życia. - Musiałyśmy szybciej nauczyć się samodzielności i gospodarowania czasem. Trzeba pogodzić naukę, treningi, mecze i znaleźć czas dla siebie – przyznaje Monika.
- Wiele z nas wyprowadziło się z domów w bardzo młodym wieku. Ja pochodzę z Tarnobrzega i mieszkam w bursie. Przyjechałam do Jarosławia, bo tutaj mogę poszerzać swoje umiejętności. Mam możliwości „pokazania się”. Trenerzy najlepszych zespołów w Polsce, patrzą przede wszystkim na SOS-y – mówi Ola.
Te słowa potwierdzają osiągnięcia Gabrieli Makarowskiej czy Martyny Świrad. Wychowanki SOS w PG nr 4, są już dzisiaj młodzieżowymi reprezentantkami Polski i zawodniczkami SMS Szczyrk – szkoły PZPS.
Młode siatkarki mówią, że chcą związać się ze sportem na dobre, ale wciąż jest dla nich przede wszystkim dobrą zabawą. - Ostatni sukces to dla nas wielka sprawa. Odebrałyśmy bardzo dużo gratulacji i ciepłych słów. Ale nadal bawimy się siatkówką. Chodzi o to, żeby sprawiała nam przyjemność. Sukcesy? Bardzo nas podbudowują, nasze aspiracje są dzięki nim coraz większe – mówi Ola.
- Zanim trafiłam tutaj, trenowałam w szkole, w Szówsku. Wtedy siatkówka była dla mnie zabawą i teraz nadal nią jest, mimo że to również ciężka praca. Trenujemy 5 razy w tygodniu po ponad 2 godziny dziennie. Gramy w klubie, w kategorii kadetek. Wiele z nas gra jeszcze równocześnie w drużynach juniorek MKS San-Pajda – opowiada Monika.
Nowe przygody, miejsca, kontakty
Siatkarki wyliczają bez namysłu jak dużo pozytywnych zmian w ich życie wniosło uprawianie sportu. - Wiele z nas po raz pierwszy jeździ na dalekie wyjazdy w Polsce. Poznajemy nowych ludzi, dbamy lepiej o zdrowie, ćwiczymy na siłowni. Poświęcamy na to wiele czasu, a mimo to piątka z nas, miała w tym roku świadectwa z paskiem. Na pewno wybrałabym tą szkołę jeszcze raz – mówi Ola Furdyna. - Dla nas to również nieustanna nauka. Dwa, trzy razy w roku, ze wszystkich SOS-ów jeździmy na szkolenia z najlepszymi polskimi trenerami – dodaje Marzena Łąka.
Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?