Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Centralna Liga Juniorów. Rodzina Chwałków od czterech pokoleń reprezentuje Resovię

Łukasz Pado
- Nawet nie zastanawiałem się nad wyborem klubu dla moich synów, to było naturalne, że będzie to Resovia – mówi Krzysztof Chwałka, były piłkarz Resovii. Dziś w grupach młodzieżowych grają jego dwaj synowie Adrian i Kamil, w przeszłości klub reprezentowali jego tato Zbigniew, wujek Jan, brat dziadka Stanisława, który również był związany z klubem.

- O wujku i tacie wiem tylko z opowiadań mojej mamy, tato zmarł jak miałem trzy lata. Wujka pamiętam słabo, ale raz dał mi złotą monetę, byłem wtedy w podstawówce. Pamiętam, jak chodziłem z tatą na stadion, zresztą mieszkaliśmy w domu zaraz obok boiska – opowiada Krzysztof, który z kolei do Resovii trafił za namową kolegów. Z nimi trafił na treningi do Stanisława Zaborniaka, byłego trenera lekkoatletów i piłkarzy w Resovii, dziś profesora na Uniwersytecie Rzeszowskim. – Interesowali się mną też trenerzy od lekkiej atletyki, to już jednak było na studiach. Znajomi mi opowiadali, ze wpadłem w oko jednemu i padło pytanie „Co to za chłopak? Patrz jak biega?”. Pan Zaborniak miał odpowiedzieć „To piłkarz. Zostaw go”.

- Mój dziadek Stanisław, podobno kopał w piłkę w Resovii, ale, jak i czy grał w pierwszej drużynie to nie wiem – tłumaczy Krzysztof, jego tato grał w Resovii w latach 60-tych, wujek Jan, wg serwisu informacyjnego CWKS Resovia - resoviacy.pl grał już przed II Wojną Światową, a po niej kontynuował występy w Resovii.

Krzysztof w 2 lidze nie zagrał, ale najmilej wspomina bramki w derbach

Krzysztof trafił do Resovii w podstawówce. W 1994 roku został wpisany do kadry pierwszego zespołu.

– To był ostatni sezon Resovii w 2 lidze, byłem wpisany do składu, ale w tamtym sezonie nie zagrałem nawet minuty – mówi K. Chwałka, który przez siedem lat był napastnikiem „pasiaków”. – Potem z Piotrkiem Rogiem przenieśliśmy się do Piasta Nowa Wieś, trenerem był tam jego tato Stanisław, ten były trener Resovii. Awansowaliśmy do 4 ligi i graliśmy potem z Resovią i Stalą w jednej lidze. Potem gdy Huzarski kompletował skład, namówił mnie do powrotu. Byłem też pół roku w Kańczudze i skończyło się w Koronie Rzeszów. Tam też zaczęła się moja przygoda z trenowaniem dzieciaków.

Kariera piłkarska Krzysztofa Chwałki nie trwała zbyt długo.

– Jak miałem trzydzieści lat zerwałem więzadła w kolanie w meczu w Żurawicy. Noga złożyła się w pół. Pierwsze badania nawet nie wykazały tego i próbowałem jeszcze grać, ale kolano puchło i bolało. Dopiero podczas czyszczenia kolana lekarz powiedział „panie Krzysztofie mamy problem”. Wtedy jeszcze o operację więzadeł było bardzo trudno, a wielu tych, którym udało się załatwić zabieg potem to się odnawiało. Próbowałem jeszcze pograć, ale w końcu dałem sobie spokój – dodaje napastnik Resovii. Potem Krzysztof pracował w Resovii z młodzieżą, skończył studia i dziś jest nauczycielem w szkole w Rudnej Wielkiej. Od czasu do czasu występuje w drużynie oldbojów Polonii Rzeszów, z którą zdobył m.in. mistrzostwo Polski. Z piłkarskiej kariery najmilej wspomina bramki strzelone w derbach przeciwko Stali Rzeszów.

Adrian gra w Centralnej Lidze Juniorów

K. Chwałka był też w Resovii jednym z pierwszych trenerów swojego starszego syna Adriana, który dziś gra w drużynie juniorów młodszych w Centralnej Lidze Juniorów, a jego trenerem jest Szymon Dusza, były bramkarz „pasiaków”, kolega Krzysztofa z boiska. Adrian nie do końca poszedł w ślady ojca, bo na placu gry jest obrońcą. Były momenty, że interesowały się nim czołowe szkoły piłkarskie w Polsce. Był m.in. na testach w Jagiellonii Białystok i Cracovii.

– Z tą Jagiellonią to był bardzo poważny temat, ale gdy po testach odbieraliśmy go stamtąd, to jakoś dziwnie wyglądał i po rozmowach przyznał się, że mu się tam nie podoba – tłumaczy Marzena Chwałka, mama Adriana.

Ten ostatni jest podstawowym graczem drużyny trenera Szymona Duszy, która jako beniaminek w CLJ do lat 17, zrobiła prawdziwą furorę w debiutanckim sezonie. Resoviacy do ostatnich minut sezonu walczyli o 1. miejsce w swojej grupie i o to, by zagrać o tytuł mistrza Polski w swojej kategorii.

- Nasza drużyna to taka mieszanka chłopaków z Rzeszowa i z innych miejsc naszego województwa. Jest też kilku chłopaków spoza Podkarpacia, ale generalnie mamy świetną ekipę – mówi Adrian.

- Adrian? Świetny chłopak i dobry piłkarz. W młodości przez krótki okres grałem z jego tatą w Resovii. Myślę, że ma duże szanse, by grać w dobrej lidze. Z tego, co wiem to miał już kiedyś propozycje z nieco większych klubów – mówi Szymon Dusza.

Kamil mistrzem Polski 10-latków

Pierwszy duży sukces zanotował ostatnio najmłodszy z rodu – Kamil. Jako zawodnik drużyny Akademii Młodych Orłów z Rzeszowa wygrał ogólnopolski finał turnieju „Z Podwórka Na Stadion o Puchar Tymbarku” 10-latków.

– Pojechaliśmy tam razem z nim. Przepiękna impreza, zorganizowana na najwyższym poziomie, niesamowita oprawa, flagi, ciężko opisać, co czułam, gdy nasi wygrali – wspomina mama Kamila. – W nagrodę pojechali na spotkanie z reprezentacją Polski i mecz z Litwą. Trafić do AMO nie jest łatwo, ale i nie jest łatwo się tam utrzymać. Zawodnicy przechodzą, co roku testy. Cieszę się, bo „Kamo” radzi sobie świetnie.

- Chciałbym autograf Lewandowskiego i Grosickiego. A dla taty Krychowiaka – mówił przed wyjazdem do Warszawy na mecz kadry Polski Kamil, którego jednak największym idolem jest Cristiano Ronaldo.

Kamil w Resovii jest w drużynie 10-latków, a ich trener to obecny piłkarz pierwszej drużyny Konrad Domoń.

– Adrian zaczął trenować w pierwszej klasie podstawówki, a Kamil już w przedszkolu. Jak byłem trenerem Adriana, to Kamil chodził z nami na treningi, jeździł na obozy – opowiada Krzysztof. – W przedszkolu mieli takie specjalne małe boisko. Jak ludzie widzieli co on robi z piłką dziwili się, mówili „jak on to robi. Taki mały?”. Potem rodzice zapisywali swoje dzieci tam, gdzie on, bo chcieli, żeby ich dzieci też tak grały. Fajnie mieć takich chłopaków, ale czasem jest z nimi niezła jazda.

Mama - lekkoatletka i najwierniejszy kibic

Dumna z synów jest pani Marzena, również „resoviaczka”.

– W podstawówce trenowałam lekkoatletykę u pana Zaborniaka - mówi. – Najlepiej mi szło na krótkich dystansach, ale to było tylko takie młodzieżowe bieganie. Zabawne jest to, że moje koleżanki z Resovii też powychodziły za piłkarz, żona Piotrka Roga, Artura Łuczyka, też trenowały lekkoatletykę. A jak znoszę tych wszystkich piłkarzy w domu? Lubię to tak jak oni. Nie wyobrażam sobie nie pójść na mecz mojego syna, gdy grają w Rzeszowie. Denerwuję się, czy go nie sfaulują, a jak jest karny dla przeciwnika, to martwię się, żeby to tylko mój syn go nie spowodował. Dziwię się matkom, które nie były na żadnym meczu swoich dzieci. Bo „nuda”, bo „mnie to nie interesuje” Skąd można to wiedzieć, jak się nie było na żadnym meczu – dodaje Marzena Chwałka, która wraz z innymi mamami młodych piłkarzy sprawiły sobie specjalną koszulkę na mecze.

Jak będzie wyglądać piłkarska przyszłość najmłodszych Chwałków?

– Ja cieszę się, że grają w Resovii, mają tu dobrą szkołę, ale nie wywołuję presji na nich. Adrian miał szansę na Jagiellonię, ale wolał zostać, to był jego wybór. Jak trafią do innych klubów, będą tego chcieli, to pójdą. Mam nadzieję, że teraz Resovia pójdzie w górę i nie trzeba się będzie przenosić. Młodzi dostaną szansę, bo jest grupa świetnych chłopaków. Zresztą nie pamiętam, żeby Resovia miała młodzież tak wysoko, ale to wszystko dzięki SMS-owi – uśmiecha się Krzysztof. – Wiadomo, że chcę dla moich chłopaków jak najlepiej i jak będzie okazja, żeby poszli gdzieś, gdzie staną się jeszcze lepszymi piłkarzami, to im pomogę.

Konrad Domoń, obrońca Resovii: Pokazaliśmy najlepszą piłkę i awans nam się należał

CENTRALNA LIGA JUNIORÓW w SPORTOWY24.PL

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na podkarpackie.naszemiasto.pl Nasze Miasto